BUD RUNWAY RUN 6.0

  • Zapisz tekst bieżącej strony do PDF
  • Drukuj zawartość bieżącej strony

30 kwietnia 2019

Oto relacja z poprzedniej edycji Biegu. Szykujemy się na nową. Pewnie znów coś napiszę na razie cieszmy się wspomnieniami :-)

Miał być frontalny atak RUN A LOT-owców na Budapeszt. Z różnych względów wyszło jak wyszło, ale i tak reprezentacja naszych biegaczy dotarła na start Budapest Airport-anna.aero Runway Run 6.0. Drużyna w składzie :

                            Agata Pietraś

                            Bartosz Cybichowski

                            Maciej Lenartowicz

                            Jerzy Stypa

stawiła się w Terminalu 1 lotniska w Budapeszcie w bardzo dobrych humorach, gotowa do walki. Cały budynek został zaadaptowany na potrzeby biegu. Odbiór pakietów startowych i rejestracja przebiegły sprawnie. Czuliśmy się trochę jak pasażerowie przed kolejnym rejsem. Starczyło czasu na „przebieranki” i okolicznościowe zdjęcia. Organizator zastrzegł sobie, że biegnąć można tylko w koszulkach z pakietu, więc do zdjęcia ekipy LOT-owskiej musieliśmy się osobno przygotować.

   „Zachipowani” i zaobrączkowani wyszliśmy na płytę lotniska. Od razu było wiadomo, że nie będzie lekko. Słońce, szybko rosnąca temperatura i dość silny, suchy wiatr, mówiły jedno – szykujcie się. Najpierw swój Bieg miały dzieci. My w tym czasie nieco się rozgrzewaliśmy, a potem nawet podpiekali z lekka. Rozgrzewka w tych warunkach – brzmi trochę dziwnie. Cóż, lato było gorące, więc takie "ciepełko" to w sumie normalka ;-). Punktualnie o 11:00 na sygnał startera ruszyliśmy do boju. Najbardziej liczyliśmy oczywiście na Agatę. Zaczęła spokojnie – jak na profesjonalistkę przystało. Gdy mijała mnie gdzieś w rejonie 3 km., była jeszcze piąta. Potem pomału pięła się w górę by na ostatnich metrach wydrzeć niemalże 2 miejsce. Jeszcze przed nią na mecie zameldowali się chłopaki: Maciek i Bartek. Na końcu doczłapał – nieco bez formy – piszący te słowa. A oto oficjalne wyniki:

   Maciej Lenartowicz  – Miejsce   7(m) :    5km - 20:21,  finisz :     - 41:21

   Bartosz Cybichowski – Miejsce 19(m) :   5km - 21:16,  finisz :     - 43:32

   Agata Pietraś              – Miejsce 2(k) :       5km – 22:15,  finisz :    - 45:26

   Jerzy Stypa                  – Miejsce 182(m) : 5km – 30:19,  finisz : - 1:00:54

 

        Można zauważyć, że ogólny poziom sportowy naszej drużyny był dość wysoki. Wyniki poniżej 45 min. robią wrażenie. Widać też, że wszystkim dała się we znaki druga połówka. Oj, zapamiętamy ten ósmy kilometr. Pod wiatr, który nie chłodził, pod słońce, i pod górkę ( tak ,tak : stromo jak cholera). Dobrze, że w tych warunkach nikomu nic się nie stało i ekipy zabezpieczające nie musiały interweniować. Na mecie woda w dużych ilościach i znów sesja fotograficzna. W końcu taka okazja zdarza się rzadko. „I po balu panno Lalu”, wracamy do terminalu.

       Tam zabawa oczywiście trwała dalej. Zostaliśmy na oficjalnej dekoracji. Biliśmy brawo wszystkim zwycięzcom, a szczególnie „naszej” Agacie. Było wesoło i na luzie. Nie obyło się bez przygód. Zwłaszcza zabawne było – po fakcie oczywiście – tajemnicze zniknięcie aparatu reporterskiego. Na szczęście znalazł się i skończyło się na kupie śmiechu. Sama dekoracja odbyła się przy muzyce i odgłosach burzy, która w międzyczasie przetoczyła się nad lotniskiem. No trzeba mieć szczęście w życiu !!!

       Podsumowując, Bieg po pasie w Budapeszcie to miła i dobrze przeprowadzona impreza. Organizatorzy zadbali o sprawne działanie biura startowego, bezpieczeństwo zawodników i zabezpieczenie infrastruktury lotniska w czasie całej imprezy. Były toalety w strefie startu, woda, przebieralnie, a nawet prysznice. Na lekki minus można zaliczyć brak informacji, że dojazd z terminalu 2 jest płatny, jeden punkt nawadniający  ( 3/8 km. ), oraz Pasta Party tylko dla wybrańców. Ale i tak czuliśmy się dopieszczeni i prawie jak u siebie. Gratulacje dla drużyny AIR LINGUS, która po raz kolejny jakością i ilością wygrała konkurencję w kategorii - Linie Lotnicze. Mamy oczywiście ciche marzenie, że może następnym razem to MY będziemy świętować zwycięstwo. Ja natomiast po cichu liczę, że i u nas na Okęciu da się „zmajstrować” taką imprezę. Na razie daleka do tego droga, ale kto wie….. .

                                                      Jerzy Stypa

 

                foto: Maciej Lenartowicz i Jerzy Stypa

Rozwiń Metryka

Podmiot udostępniający informację:
Data utworzenia:2019-04-30
Data publikacji:2019-04-30
Osoba sporządzająca dokument:
Osoba wprowadzająca dokument:Jerzy Stypa
Liczba odwiedzin:4094